Co roku kilkaset tysięcy osób w Polsce choruje na pozaszpitalne zapalenie płuc. Wywołuje je nie tylko COVID-19, lecz także bakterie

0
215

Na pozaszpitalne zapalenie płuc każdego roku choruje w Polsce nawet kilkaset tysięcy osób, a kilka tysięcy z tego powodu umiera. Lekarze przypominają, że tę chorobę wywołuje nie tylko koronawirus, lecz także powszechnie występujące bakterie – pneumokoki. Są one oporne na działanie antybiotyków, a wywołane przez nie zakażenia trudno się leczy. Do grona najbardziej narażonych na infekcję i ryzyko ciężkiego przebiegu choroby należą osoby po 65. roku życia i ze współistniejącymi problemami zdrowotnymi. – Zapaleniu płuc, które wywołują pneumokoki, można bardzo skutecznie zapobiegać za pomocą szczepionek. Takie szczepienia wykonuje się tylko raz w życiu, więc tym bardziej warto to zrobić – podkreśla prof. Adam Antczak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

– Zapalenie płuc występuje dość powszechnie. To jest słabo uświadomiony fakt, ale warto zdawać sobie z niego sprawę zwłaszcza w czasie pandemii COVID-19 – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Adam Antczak, kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – W Polsce w 2019 roku rozpoznano w sumie kilkaset tysięcy przypadków zapalenia płuc, z czego większość na podstawie badania klinicznego w POZ.

Na całym świecie choroby płuc są jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji i zgonów. W ciągu roku na zapalenie płuc zapada nawet 450 mln ludzi, z czego 4 mln umierają. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w Polsce w 2019 roku z powodu PZP 384,3 tys. osób dorosłych było leczonych ambulatoryjnie, a 54,9 tys. hospitalizowano. Niemal co 10. hospitalizowana osoba zmarła (7,5 tys.), z czego większość stanowiły osoby po 65. roku życia. Według danych GUS w 2018 roku (najnowsze dostępne dane) zapalenie płuc było czwartą najczęstszą przyczyną śmierci wśród starszych osób.

– W każdej grupie wiekowej – właściwie od 18. do 45. roku życia i wzwyż – jest ok. 100 tys. przypadków zapalenia płuc rocznie. Część osób choruje bardzo ciężko. W 2018 i 2019 roku zapalenie płuc było pierwotną przyczyną zgonu u ponad 18 tys. ludzi. To oznacza, że nie tylko COVID-19, lecz także „zwykłe” zapalenie płuc, które towarzyszy nam od lat, jest niebezpiecznym zjawiskiem, występującym bardzo często – podkreśla ekspert.

  IOŚ-PIB: Uboczne produkty spalania węgla powinny mieć pierwszeństwo nad surowcami naturalnymi. Można je wykorzystać przy megainwestycjach

Główną przyczyną zachorowań na zapalenie płuc o ciężkim przebiegu są pneumokoki, czyli bakterie Streptococcus pneumoniae. Ten patogen odpowiada za najczęściej występujące pozaszpitalne zapalenie płuc (PZP). Pneumokoki są też często wykrywane w przebiegu COVID-19. Według nowych doniesień naukowych zakażeniom wirusem SARS-CoV-2 nierzadko towarzyszą właśnie jednoczesne zakażenia pneumokokowe.

– W przeciwieństwie do szpitalnego zapalenia płuc, które dotyczy niewielkiej liczby osób, PZP jest rozpoznawane najczęściej. Powodują je różnego rodzaju wirusy, w tym m.in. ten wywołujący zapalenie płuc w przebiegu COVID-19. Natomiast wśród bakterii najczęstsze są zapalenia pneumokokowe – wyjaśnia kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – To bakterie wszędobylskie, które powszechnie występują w środowisku. Występują też w około 90 serotypach, czyli podtypach, które różnią się między sobą zjadliwością i ryzykiem wywołania ciężkiego zakażenia. Co najmniej 20 tych serotypów charakteryzuje się dużą patogennością, co oznacza, że mogą wywołać nie tylko ciężkie zapalenie płuc, lecz także np. sepsę, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie otrzewnej i wsierdzia czy zapalenie płuc z bakteriemią, czyli inwazyjną chorobą pneumokokową z wysokim ryzykiem pobytu na OIOM-ie i śmierci.

Bakterie pneumokokowe są oporne na działanie antybiotyków, a wywołane przez nie zakażenia są trudne w leczeniu. Do grona najbardziej narażonych na zachorowanie na PZP należą głównie osoby po 65. roku życia i dorośli ze współistniejącymi problemami zdrowotnymi, zwłaszcza takimi jak przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), choroby serca, wątroby i nerek, zespół nerczycowy, cukrzyca, nowotwory, białaczki i chłoniaki oraz wszystkie inne schorzenia, które upośledzają odporność organizmu.

– Podstawowym czynnikiem ryzyka zakażenia i rozwoju pozaszpitalnego zapalenia płuc jest wiek. Dotyczy ono dzieci do piątego roku życia, które bardzo łatwo rozwijają zapalenie płuc, ale stosunkowo rzadko z tego powodu umierają. Drugą grupą są osoby 65+. Im osoba starsza, tym większe ryzyko zakażenia i ciężkiej postaci zapalenia płuc. Dość powiedzieć, że w populacji 85+ ryzyko śmierci z powodu pozaszpitalnego zapalenia płuc wynosi już prawie 50 proc. W rzeczywistości jednak ryzyko zaczyna rosnąć już po 50. roku życia – mówi prof. Adam Antczak.

  Tej zimy mało prawdopodobny kolejny kryzys energetyczny w Europie. Konieczne są jednak dalsze inwestycje w OZE i magazynowanie energii

Statystyki NFZ pokazują, że spośród 7,5 tys. osób zmarłych z powodu PZP w 2019 roku większość stanowili właśnie pacjenci po 65. roku życia. Często byli oni obciążeni także innymi chorobami, głównie nadciśnieniem tętniczym (43 proc.), cukrzycą (18,5 proc.) bądź innymi chorobami płuc (16 proc.).

– To pojęcie współchorobowości zrobiło karierę w dobie COVID-19, bo jeśli ktoś ma inne choroby, to rośnie ryzyko ciężkiego, covidowego zapalenia płuc. To dotyczy zapalenia płuc w ogóle – u osoby schorowanej rośnie ryzyko ciężkiego przebiegu, hospitalizacji i trafienia na OIOM – podkreśla ekspert. 

Pozaszpitalne zapalenie płuc jest nie tylko jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji i zgonów, ale stanowi też duże obciążenie finansowe dla systemu ochrony zdrowia. W skali Europy rokroczne wydatki na leczenie wynoszą ok. 2,5 mld euro, a w Polsce w 2019 roku koszty hospitalizacji związanej z leczeniem PZP sięgnęły 169 mln zł. Tymczasem zapaleniu płuc wywoływanemu przez pneumokoki można skutecznie zapobiegać za pomocą szczepionek.

– Przeciw pneumokokom mamy dostępne szczepionki i bardzo mocne dowody naukowe na to, że są one skuteczne. Jedno z badań klinicznych dotyczących skuteczności szczepionki przeciw pneumokokom w grupie 65+ , przeprowadzone na grupie 85 tys. osób, udowodniło z całą pewnością, że takie szczepienie redukuje ryzyko PZP o połowę i zmniejsza ryzyko inwazyjnej choroby pneumokokowej aż o 75 proc. Szczepionki są więc bez wątpienia skuteczne, bezpieczne i dostępne na wyciągnięcie ręki. Co więcej, takie szczepienia przeciw pneumokokom wykonuje się tylko raz w życiu, więc tym bardziej warto to zrobić – podkreśla prof. Adam Antczak. 

Szczepionkę przeciw pneumokokom można przyjąć razem ze szczepionką przeciw grypie, a także w każdym innym dniu przed szczepieniem przeciw COVID-19 lub po nim. Te skoniugowane, nowszego typu są jednodawkowe. Powinny skorzystać z nich zwłaszcza osoby po 50. roku życia, z chorobami współistniejącymi, ale też prowadzące niezdrowy styl życia, ponieważ wśród czynników zwiększających ryzyko ciężkiego przebiegu PZP jest też palenie papierosów i nadużywanie alkoholu.

  Prof. Paweł Soroka: Najważniejsze kontrakty zbrojeniowe trafiają do USA. Polska powinna się otworzyć także na współpracę z UE

Szczepienia przeciw pneumokokom wśród dorosłych – zwłaszcza w grupach podwyższonego ryzyka – są zalecane przez liczne towarzystwa naukowe i ciała doradcze ds. szczepień. W tej chwili refunduje je 45 państw, w tym 21 europejskich. Na razie nie należy do nich jeszcze Polska, ale w czerwcu tego roku Agencja Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała już pozytywną rekomendację dotyczącą refundacji skoniugowanej szczepionki przeciw pneumokokom w ramach profilaktyki wśród osób powyżej 65. roku życia i z podwyższonym ryzykiem choroby pneumokokowej.

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/co-roku-kilkaset-tysiecy,p291156639