Tylko 7 proc. firm ma strategię dbania o zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników. Na coraz trudniejszym rynku pracy może to okazać się kluczowe

0
464

Nawet 1,5 mln Polaków ma depresję, a 80 proc. z nich jest w wieku produkcyjnym. Sytuacja na rynku pracy z powodu pandemii koronawirusa jest coraz cięższa. Wyższy poziom stresu wpływa na wydajność pracowników. Pomóc mogłoby zaangażowanie pracodawców, ale tylko 7 proc. firm posiada strategię well-beingową. Tymczasem dobrostan – zarówno psychiczny, jak i fizyczny – może być podstawą dobrego zdrowia. Polacy coraz bardziej świadomie o to dbają – zarówno odpowiednią dietą i aktywnością fizyczną, jak i regularnymi badaniami oraz odpowiedzialnym samoleczeniem. Z okazji Międzynarodowego Dnia Samoleczenia eksperci podkreślają, że bezpieczne i racjonalne zażywanie leków bez recepty przy znanych nam objawach może także istotnie obniżyć koszty funkcjonowania systemu ochrony zdrowia.

Z raportu The Wellness Institute „Well-being w praktyce” wynika, że nawet 1,5 mln Polaków cierpi na depresję, z czego 80 proc. to osoby w wieku produkcyjnym. Aż 85 proc. aktywnych zawodowo Polaków odczuwa z kolei stres w pracy. Sytuację znacząco mogłoby poprawić wprowadzenie do firm strategii mających na celu zwiększenie zadowolenia pracowników. Jednak jak wskazuje British Polish Chamber of Commerce w swoim raporcie, tylko 7 proc. badanych firm posiada strategię well-beingową. Najczęściej stosowanymi narzędziami wspierającymi dobrostan pracowników są: organizacja eventów (28 proc.), wewnętrzne kampanie informacyjne (28 proc.) oraz warsztaty dla pracowników (27 proc.).

–  Obecnie rośnie liczba przypadków zaburzeń psychicznych i ich konsekwencji, których podłożem są problemy zawodowe. Firmy powinny inwestować w różne możliwości wspierania well-beingu, jak psycholog, trener zewnętrzny, mentor czy możliwość uzyskania indywidualnej informacji dla każdego zainteresowanego pracownika – mówi Marlena Stradomska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego – oddział w Lublinie, wykładowca Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Kolejnym aspektem jest wypalenie zawodowe, w tym wyczerpanie emocjonalne, cynizm, depersonalizacja czy obniżenie własnej samooceny.

Wysoki poziom well-beingu, jak wynika z danych przytaczanych w raporcie The Wellness Institute, przekłada się na większą produktywność i kreatywność pracowników. Pracownicy szczęśliwi i zadowoleni z pracy są o 43 proc. bardziej produktywni oraz o 86 proc. bardziej kreatywni. O 36 proc. mniej korzystają także ze zwolnienia chorobowego. Dla 80 proc. pracowników oferta firm w zakresie dbałości o ich dobrostan jest czynnikiem decydującym o zatrudnieniu w danej firmie i zatrzymaniu ich w perspektywie 10 kolejnych lat.

  Tylko co trzeci student na politechnikach to kobieta. Winne są stereotypy i klimat panujący na uczelniach

Tymczasem według raportu „BPCC 2020 HR Review” aż 36 proc. polskich firm nie prowadzi działań mających na celu wspieranie zdrowia i dobrostanu pracowników. 48 proc. badanych firm wspiera well-being fizyczny (np. karty sportowe), a tylko 16 proc. well-being psychiczny.

– Zdrowie psychiczne stanowi nieodłączny element naszego dobrostanu. Często, jeżeli nic nas nie boli, to uważamy, że nic nam nie jest – skupiamy się na aspekcie fizycznym naszego zdrowia. A coraz więcej ludzi cierpi właśnie na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, których konsekwencje mogą być śmiertelne. Z zaburzeniami natury psychicznej wiąże się również stygmatyzacja społeczna i niechęć do poszukiwania pomocy u psychologów i psychiatrów – mówi psycholog Marlena Stradomska.

Z okazji Międzynarodowego Dnia Samoleczenia przypadającego na 24 lipca Fundacja Obywatele Zdrowo Zaangażowani – razem z Polskim Towarzystwem Medycyny Stylu Życia – zorganizowała webinarium „Dobrostan podstawą naszego zdrowia”. Eksperci omówili na nim poszczególne aspekty samoopieki i jej związek z dobrostanem. Jak wskazują lekarze, dietetycy i specjaliści zdrowia publicznego, te dwa pojęcia są ze sobą ściśle związane. Współodpowiedzialność pacjentów za własne zdrowie obejmuje nie tylko aktywność fizyczną, prawidłowe odżywianie i regularne wykonywanie badań kontrolnych i profilaktycznych, lecz również samoleczenie, np. w przypadku przeziębienia.

– Mamy wiele możliwości dbania o własne zdrowie, z których powinniśmy korzystać, i nie oddawać wszystkiego w ręce przeciążonego systemu ochrony zdrowia. Warto podążać w tym zakresie za dobrym przykładem krajów zachodnich i skandynawskich – wskazuje dr hab. n. med. i n. o zdr. Anna Staniszewska, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Farmakologii Doświadczalnej i Klinicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes Fundacji Obywatele Zdrowo Zaangażowani. – W przypadku łagodnych objawów i dolegliwości – typu ból głowy, ból zęba, gorączka – najczęściej stosujemy leki, które już znamy i których wcześniej używaliśmy.

W Polsce wydatki na zdrowie publiczne należą do najniższych wśród krajów rozwiniętych (OECD Health Data). Kolejny problem to zbyt mała liczebność personelu medycznego (według WHO na 1 tys. mieszkańców przypada 2,3 lekarza, średnia dla UE to 3,5) i starzejące się społeczeństwo, bo seniorzy w wieku 65+ stanowią już 15 proc. populacji i ten odsetek będzie rósł. Z podobnymi wyzwaniami borykają się też inne kraje, które rozwiązują je np. poprzez wprowadzanie opieki farmaceutycznej (np. w Holandii) czy popularyzację samoleczenia. Brytyjski National Health Service wprost rekomenduje stosowanie samoleczenia z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Polega ono na świadomym zaangażowaniu pacjenta w dbanie o własne zdrowie i podejmowaniu doraźnego leczenia w przypadku wystąpienia znanych sobie objawów.

  Zatrzymanie kopalni w Turowie mogłoby być niebezpieczne w skutkach. Polska zapowiada dalsze negocjacje w tej sprawie

– Samoleczenie może znacząco obniżyć liczbę wizyt pogotowia ratunkowego. Gdy w błahych sytuacjach nie wzywamy karetki, np. z bólem głowy czy menstruacyjnym, z którym jesteśmy sobie w stanie sami poradzić, to będzie ona faktycznie przeznaczona dla stanów zagrożenia zdrowia lub życia –  mówi dr. hab. Anna Staniszewska. – To pozwoli także na skrócenie kolejek do lekarzy, ponieważ wówczas bardziej potrzebujący pacjenci wykorzystują potencjał ochrony zdrowia.

Dane przytaczane przez Deloitte pokazują, że osoby, które w przypadku łatwych do zdiagnozowania chorób umiejętnie korzystają z leków bez recepty, obniżają koszty działania systemu opieki zdrowotnej o 3–5 proc. Co istotne, Polacy decydują się na to coraz częściej. Jak wskazuje raport Fundacji Obywatele Zdrowo Zaangażowani, 31 proc. w razie wystąpienia pierwszych symptomów znanej sobie choroby stosuje wypróbowane, domowe metody samoleczenia, a co czwarty (24 proc.) stosuje leki dostępne bez recepty (OTC).

– Samoleczenie daje bardzo wymierne efekty, pod warunkiem że będzie stosowane w prawidłowy i racjonalny sposób. Jeżeli w ciągu dwóch–trzech dni samodzielnego stosowania leków objawy nie mijają albo się nasilają, to jest wskazanie do interwencji lekarskiej – mówi prezes Fundacji Obywatele Zdrowo Zaangażowani.

Od kilku lat samoleczenie jest trendem, który wynika z coraz większej świadomości i dojrzałości pacjentów. Jednak lekarze podkreślają, że powinno opierać się na wiedzy pochodzącej z aktualnych i rzetelnych źródeł. Tymczasem jak wynika z danych Eurostatu, około 45 proc. Polaków szuka w internecie informacji na temat chorób lub swego stanu zdrowia.

– Rzetelne źródła informacji dotyczące zdrowia są niezwykle istotne. Ludzie coraz częściej przeszukują internet w celu znalezienia porady zdrowotnej, a liczba fake newsów codziennie rośnie. Dlatego konieczne jest edukowanie ludzi na temat tego, gdzie znajdą dane oparte na dowodach naukowych. Strony organizacji publicznych – takich jak Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego oraz Główny Inspektorat Sanitarny – czy nawet ulotki leków to pewne źródła informacji – wymienia dr Ewa Urban, adiunkt w Zakładzie Promocji Zdrowia i Prewencji Chorób Przewlekłych, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny.

  Pandemia i wojna zepchnęły zmiany klimatu na drugi plan. Tymczasem zagrożenia środowiskowe w tym czasie wręcz wzrosły

Z danych przytaczanych przez Deloitte wynika, że tylko 42 proc. Polaków nie ma problemów z odpowiednim przyjmowaniem leków lub dostosowaniem się do zaleceń lekarskich. Ponad połowa (53 proc.) nie konsultowała pierwszego zażycia leku bez recepty z lekarzem lub farmaceutą, a 26 proc. konsultuje to tylko czasami. Do niewłaściwego stosowania leków OTC przyznaje się około 1/5 Polaków. To oznacza, że konieczna jest edukacja w zakresie samoleczenia, aby pacjenci mieli wiedzę pozwalającą im leczyć się doraźnie w sposób odpowiedzialny i świadomy.

W webinarium „Dobrostan podstawą naszego zdrowia” zorganizowanym przez Fundację Obywatele Zdrowo Zaangażowani wraz z Polskim Towarzystwem Medycyny Stylu Życia wzięli udział specjaliści z różnych dziedzin: dr hab. Dominik Olejniczak, mgr Katarzyna Podleska, dr Wanda Baltaza, mgr Małgorzata Perl, mgr Marlena Stradomska, dr Ewa Urban, dr Daniel Śliż oraz dr hab. Anna Staniszewska.

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/tylko-7-proc-firm-ma,p961671479