Infrastruktura musi się szybciej dostosować do rosnącej produkcji energii z OZE. Obecnie większość wniosków o przyłączenie takiej instalacji otrzymuje decyzję odmowną

0
147

Jak wskazuje Krzysztof Kobyłka, ekspert WiseEuropa, w Polsce transformacja energetyczna nadal przebiega zbyt wolno, ale rynek pokłada duże nadzieje w przygotowywanej właśnie aktualizacji „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku”. Dziś kluczowe w kontekście polskiej transformacji energetycznej jest sprzyjające prawo, odblokowanie możliwości inwestowania w OZE m.in. poprzez liberalizację tzw. ustawy wiatrakowej, która nadal jest zbyt restrykcyjna, ułatwienia dla inwestycji w długoterminowe kontrakty cPPA, magazyny energii, a przede wszystkim rozwój i modernizacja sieci dystrybucyjnych, żeby dostosować je do rosnącej produkcji energii z odnawialnych źródeł.

– Na ten moment Polska ma jedną z najbardziej emisyjnych gospodarek w Europie, mamy bardzo emisyjną elektroenergetykę, tuż po Estonii. Jesteśmy na początku transformacji, a jednocześnie przespaliśmy dość długi czas i mieliśmy ciężki punkt startowy. Natomiast nic straconego, trzeba po prostu działać. Dobrym początkiem jest nowa strategia polityki energetycznej, która – miejmy nadzieję – będzie ambitniejsza niż to, co dotychczas – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Kobyłka, kierownik Programu Energia i Klimat w WiseEuropa.

Rząd pracuje w tej chwili nad aktualizacją dokumentu „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku”, która – według zapowiedzi minister klimatu i środowiska Anny Moskwy – powinna zostać przyjęta na dniach. Zaktualizowana PEP2040 zakłada duży wzrost mocy z OZE – 68 proc. mocy zainstalowanych w krajowym systemie elektroenergetycznym i ok. 50 proc. udziału w produkcji energii elektrycznej. Według przyjętych przez resort założeń do 2040 roku produkcja energii z odnawialnych źródeł oraz z energetyki jądrowej łącznie ma odpowiadać za blisko 3/4 produkcji energii w Polsce ogółem. Ponadto dokument zakłada też duży wzrost inwestycji w rozwój nowych mocy, sięgający w sumie blisko 730 mld zł, z czego ok. 60 proc. ma przypadać na źródła zeroemisyjne.

– W tym momencie źródła odnawialne są najtańsze na rynku, więc mogą działać już w sektorze prywatnym i rozwijać się bez wsparcia państwa. Państwo powinno tutaj działać uzupełniająco, czyli wspierać legislacyjnie i finansowo w tych obszarach, gdzie jeszcze ta elektroenergetyka potrzebuje wsparcia, czyli np. w magazynach energii – mówi Krzysztof Kobyłka. – W ostatnich kilku latach widać duże przyspieszenie w tym obszarze. Do tej pory nie było to potrzebne, ponieważ OZE mogły się rozwijać i współdziałać z elektrowniami węglowymi, gazowymi czy wodnymi. Natomiast w miarę wzrostu liczby odnawialnych źródeł te magazyny energii będą musiały się pojawiać.

Ekspert podkreśla, że kluczowa dla polskiej transformacji energetycznej jest w tej chwili przyjazna legislacja i odblokowanie możliwości inwestowania w OZE – m.in. poprzez liberalizację tzw. ustawy wiatrakowej, która w obecnym kształcie, pomimo marcowej nowelizacji, jest nadal zbyt restrykcyjna.

– Dobrze by było, żeby ta ustawa została jeszcze bardziej zliberalizowana i być może po wyborach coś takiego się stanie. Natomiast mówimy tu także o odblokowaniu inwestycji w cPPA, czyli umowy na zieloną energię. Tutaj na pewno przydałaby się np. linia bezpośrednia albo cable pooling, czyli możliwość współdzielenia infrastruktury sieciowej przez słońce i wiatr – mówi kierownik Programu Energia i Klimat w WiseEuropa.

Umowa cPPA (ang. Corporate Power Purchase Agreement) to długoterminowy kontrakt na sprzedaż zielonej energii po ustalonej cenie, zawierany bezpośrednio pomiędzy jej wytwórcą i odbiorcą, zazwyczaj z pominięciem spółki obrotu i operatora systemu dystrybucyjnego (choć to zależy od wariantu umowy). W Polsce rynek takich długoterminowych kontraktów wciąż jeszcze raczkuje, ale polityka dekarbonizacji – a przede wszystkim wzrost cen i niestabilność rynku energii – powoduje, że na kontrakty cPPA decyduje się coraz więcej przedsiębiorstw. Według prognoz w perspektywie najbliższych lat w Polsce można oczekiwać już ok. 3–7 GW projektów rozwijanych w ramach takich umów. Jednak w tym celu konieczne jest zlikwidowanie barier, które utrudniają rozwój tego rynku, jak m.in. niedoinwestowane sieci przesyłowe i dystrybucyjne, które powodują trudności z uzyskaniem warunków przyłączenia.

– Tych odmów przyłączeniowych jest coraz więcej, co wpływa oczywiście na podaż odnawialnych źródeł energii. Dlatego tak ważne jest, żeby modernizować sieci i rozbudowywać je, dopasowywać do tych nowych warunków – podkreśla Krzysztof Kobyłka.

Liczba decyzji odmownych, dotyczących przyłączenia instalacji OZE do sieci ze względu na ich zły stan, w ostatnich latach gwałtownie wzrosła. Raport Client Earth z 2022 roku wskazuje, że między 2015 a 2021 rokiem operatorzy wydali ponad 6 tys. odmów przyłączenia do sieci instalacji wytwórczych o łącznej mocy ok. 30 GW, co stanowiło ponad połowę zainstalowanej mocy wytwórczej wszystkich rodzajów źródeł (konwencjonalnych i odnawialnych) w Polsce w kwietniu 2022 roku. Jak informowała w grudniu ub.r. wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, do resortu trafiają sygnały, że obecnie już nawet 60 do 80 proc. takich wniosków otrzymuje decyzje odmowne.

– Spółki dystrybucyjne mówią, że nie ma technicznych możliwości przyłączenia takiego źródła. Jednak tutaj chodzi o to, żeby infrastruktura sieciowa się rozwijała i modernizowała. To nie OZE musi się dostosować do obecnej infrastruktury, tylko infrastruktura musi się dostosować do rosnącej ilości OZE. I tutaj mamy kilka rozwiązań, przede wszystkim wspominana już linia bezpośrednia czy cable pooling, czyli współdzielenie infrastruktury sieciowej, i oczywiście modernizacja sieci – mówi kierownik Programu Energia i Klimat w WiseEuropa.

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/infrastruktura-musi-sie,p1548923403