Firmy budowlane nie odczuwają dużego spowolnienia. Osłabienie koniunktury w budownictwie spodziewane jest w przyszłym roku

0
415

Pandemia nie zatrzymała budowlanki. Jak pokazuje listopadowa ankieta PZPB, firmy budowlane mają zapełnione portfele zleceń pozyskanych jeszcze przed pandemią COVID-19, a większość z nich pracuje w tej chwili z 80–90-proc. wydajnością. Ostatnie miesiące przyniosły pewne odbicie zwłaszcza w sektorze mieszkaniowym. Branża budowlana musi jednak przygotować się na skutki kryzysu gospodarczego w następstwie pandemii, choć osłabienie koniunktury pojawi się z pewnym opóźnieniem.

– Kondycja branży budowlanej w dobie COVID-19 jest paradoksalnie dobra. Na pewno lepsza niż wielu innych gałęzi gospodarki. Wynika to faktu, że decyzje inwestycyjne i sam proces inwestycyjny w budownictwie trwają miesiącami, czasem nawet latami. Pierwsza fala pandemii, z którą mieliśmy do czynienia wiosną, spowodowała krótkotrwałe spowolnienie prac budowlanych, niemniej jednak ich nie zatrzymała. Inwestycji budowlanych, w szczególności w sektorze mieszkaniowym, mamy w Polsce na razie rekordową liczbę – mówi agencji Newseria Biznes Paweł Kisiel, prezes Grupy Atlas.

Branża pozostała w dużej mierze odporna na pandemię, ponieważ jako jedna z niewielu mogła kontynuować działalność w czasie lockdownu przy zachowaniu reżimu sanitarnego. Prace budowlane przebiegają zgodnie z harmonogramem także teraz, w trakcie drugiej fali pandemii – wskazuje Polski Związek Pracodawców Budownictwa. W raporcie „Przyszłość budownictwa po COVID-19” podkreśla, że firmy budowlane mają w tej chwili zapełnione portfele zleceń pozyskanych jeszcze przed pandemią i kontynuują realizację wszystkich powierzonych inwestycji.

Ankieta przeprowadzona przez PZPB na początku listopada pokazała, że firmy budowlane pracują w tej chwili z 80–90-proc. wydajnością, a obostrzenia epidemiologiczne nie wpływają znacząco na kondycję operacyjną spółek. Firmy nie mają problemów ze znalezieniem podwykonawców czy pozyskaniem pracowników z zagranicy. 3/4 z nich nie obawia się pogorszenia swojej płynności finansowej w ciągu kolejnych trzech miesięcy, a ponad 2/3 nie zamierza redukować zatrudnienia. Tylko co czwarta firma przewiduje opóźnienia w realizacji kontraktów z powodu pandemii COVID-19, choć nie będą one duże (jednocześnie dla prawie połowy jest za wcześnie, żeby to ocenić).

 Jeżeli chodzi o dostawców chemii budowlanej, firmy wykonujące prace budowlane i wykończeniowe, ten rok będzie dla nich bardzo dobry. Większe obawy pojawiają się o przyszłość, ale ona będzie uzależniona m.in. od tego, jak długo potrwa druga fala COVID-19. Wrzesień i październik pokazały już mocne odbicie w budownictwie mieszkaniowym. Także wyniki finansowe spółek deweloperskich są dobre. One pokazują, że firmy zaczęły w ostatnich kilku miesiącach bardzo mocno nadrabiać okres spowolnienia z pierwszej fali pandemii – mówi Paweł Kisiel.

  Ryzyko pełnego lockdownu na razie słabnie. WHO w Polsce: Możliwe, że będzie konieczny na określonych obszarach

W ostatnich kilku latach polski rynek nieruchomości był nieprzerwanie w fazie hossy, ale pandemia SARS-CoV-2 chwilowo nim zachwiała. Klienci ograniczyli popyt, co pociągnęło za sobą słabsze wyniki finansowe deweloperów i wstrzymywanie się z nowymi inwestycjami, zwłaszcza poza największymi aglomeracjami miejskimi. W efekcie podaż nowych inwestycji mieszkaniowych może w najbliższych dwóch–czterech kwartałach nieznacznie wyhamować, choć w lipcu i sierpniu tego roku ich liczba w zasadzie powróciła do poziomu sprzed pandemii, a we wrześniu wyraźnie wzrosła.

Zgodnie z danymi GUS w październiku o 13,9 proc. wzrosła (względem września) liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym. Jednocześnie jednak liczba mieszkań oddanych do użytkowania spadła o 3,9 proc. w ujęciu miesięcznym, a liczba tych, których budowę rozpoczęto – o 25,3 proc. Natomiast łącznie w okresie 10 miesięcy tego roku oddano do użytkowania więcej mieszkań niż przed rokiem (176,4 tys., wzrost o 6,1 proc. r/r). Spadła jednak liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym, oraz mieszkań, których budowę rozpoczęto.

– Rynkowi mieszkaniowemu sprzyjają niskie stopy procentowe. Mamy w Polsce rekordową inflację na tle całej Europy, ludzie nie mogą lokować pieniędzy, a kredyty hipoteczne są bardzo tanie. W pierwszej fazie COVID-u banki bardzo usztywniły swoje polityki, ale dzisiaj atrakcyjnych ofert jest coraz więcej, oprocentowanie kredytów hipotecznych jest niskie, poniżej inflacji, więc to się po prostu opłaca – mówi prezes Grupy Atlas.

Według danych BIK w październiku br. wartość Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe wzrosła rok do roku o 8,1 proc. W sumie o kredyt wnioskowało prawie 38,4 tys. potencjalnych kredytobiorców. To o 1,7 proc. mniej niż rok temu i 2 proc. więcej niż we wrześniu br. Co istotne, w stosunku do minimum z kwietnia br. liczba wnioskujących wzrosła aż o 38,2 proc. W ciągu najbliższych miesięcy potencjalni nabywcy nie mają co liczyć na głęboką korektę cen mieszkań.

  Pandemia koronawirusa pogłębiła problemy ukraińskich imigrantek. Wśród nich są trudności ze znalezieniem pracy, brak opieki społecznej czy możliwości nauki języka

– Ceny nieruchomości w Europie i w Stanach Zjednoczonych w średnim i długim okresie rosną. Od początku pandemii w USA wzrosły średnio o 6 proc. W Polsce wielu ekonomistów wieszczyło szybki spadek cen nieruchomości mieszkaniowych, ale one nie chcą spadać i nie ma przesłanek do tego. Wręcz przeciwnie, one raczej będą nadal rosnąć, choć już nie tak dynamicznie na skutek czynników kosztowych i popytowych, bo popyt na mieszkania nie spada – podkreśla Paweł Kisiel.

Ponad 50 proc. przedsiębiorstw ankietowanych przez PZPB obawia się w kolejnych miesiącach problemów z dostępnością materiałów i surowców na rynku budowlanym. 40 proc. przewiduje z kolei pogorszenie swojej sytuacji ekonomicznej w ciągu najbliższych trzech miesięcy (głównie firmy z segmentu infrastruktury transportowej).

PZPB prognozuje, że osłabienie koniunktury w budownictwie pojawi się z pewnym opóźnieniem, a niższa aktywność budowlana najprawdopodobniej utrzyma się przez cały 2021 rok. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to utrzymanie wysokich nakładów na inwestycje publiczne na poziomie centralnym (m.in. w segmencie drogowym i kolejowym), ale duży spadek inwestycji w samorządach i ograniczenie ich przez inwestorów prywatnych (zwłaszcza w segmencie biurowym i handlowym). W efekcie można spodziewać się spadku rentowności firm wykonawczych o lokalnym zasięgu i przedsiębiorstw MŚP. Z kolei duże firmy wykonawcze o charakterze wielobranżowym będą w stanie utrzymać, a nawet poprawić dotychczasowe marże m.in. dzięki ustabilizowaniu cen na rynku budowlanym i dobrej rentowności kontraktów pozyskanych przed pandemią koronawirusa.

– Wynikiem pandemii na pewno będzie spowolnienie gospodarcze. Mamy jednak do czynienia z nowym zjawiskiem – masową emisją pieniądza i niskimi stopami procentowymi praktycznie na całym świecie. Tego typu działania pobudzają konsumpcję – zarówno indywidualną, jak i tę o charakterze inwestycyjnym – mówi prezes Grupy Atlas.

Jak wynika z opracowania GUS „Wpływ pandemii COVID-19 na koniunkturę gospodarczą”, w październiku większość przedsiębiorstw z branży budowlanej oceniła negatywne skutki pandemii jako nieznaczne. Dotyczy to szczególnie dużych firm, spośród których wskazało tak 67 proc. Listopadowy wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie kształtuje się jednak na poziomie -26,2, dużo niższym niż w październiku (-16,5).

  Utrzymanie czystości w reżimie sanitarnym to ogromne wyzwanie dla firm i instytucji. Pomagają w tym nowe technologie, automatyzacja i roboty [DEPESZA]

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/firmy-budowlane-nie,p1008852559