Branża fashion umacnia swoją pozycję w internecie. Firmy wciąż spodziewają się wyższej sprzedaży w sieci niż przed pandemią

0
538

Po marcowym zamrożeniu wydatków w sieci i kwietniowym boomie zakupowym sytuacja w branży fashion powoli wraca do normy. Na ponad połowę firm sprzedających na platformie Domodi.pl koronawirus miał negatywny wpływ, ale na 26 proc. miał korzystne przełożenie. Zdecydowana większość firm spodziewa się, że popyt w sieci utrzyma się większy niż przed pandemią. Sprzyja temu model pracy zdalnej. Badanie Domodi.pl pokazało, że 60 proc. osób pracujących w domu pozostaje w sieci po pracy i wykazuje aktywność zakupową – kupuje odzież, obuwie i dodatki.

– Pierwsza połowa roku była dla sklepów odzieżowych pełna wyzwań. Pojawiły się nowe problemy po tym, jak we Włoszech i Hiszpanii z powodu koronawirusa zostały zamknięte szwalnie i wyhamowała produkcja. Efektem pandemii było także zamknięcie sklepów w wielu krajach Europy. Od marca do kwietnia byliśmy świadkami bardzo dużego spadku związanego z popytem konsumenckim w sieci. Ruch online’owy po prostu zamarł – mówi agencji Newseria Biznes Marta Kaleta-Domaradzka z Grupy Domodi.

Na początku lockdownu konsumenci skupili się na zakupach produktów niezbędnych, zaspokajających najważniejsze potrzeby życiowe. Dopiero w połowie kwietnia, wraz z luzowaniem restrykcji, ruch w handlu powrócił i powoli uzyskuje poziomy podobne do tych sprzed pandemii.

– Na przełomie maja i czerwca przeprowadziliśmy ankietę wśród partnerów, która pokazała wpływ pandemii koronawirusa na finanse firm działających w polskim e-commerce. Aż 46 proc. ankietowanych wskazało, że był on negatywny, a dla 8 proc bardzo negatywny. Pozytywne aspekty zanotowało 18 proc. badanych podmiotów, a te wyjątkowo korzystne wskazało 13 proc. Wśród badanej grupy 15 proc. nie zauważyło wpływu wirusa na sytuację finansową swojej firmy – relacjonuje Marta Kaleta-Domaradzka.

Największe obawy wiązały się jednak z potencjałem zakupowym konsumentów i zyskami sklepów. Dla 28 proc. badanych przychody od momentu ogłoszenia pandemii wzrosły, a 18 proc. firm zauważyło, że wzrost ten był znaczny. Według 24 proc. badanych w ich sytuacji nie zmieniło się nic. Z kolei 31 proc. ankietowanych wskazało na spadki, w tym 25 proc na lekkie, a 6 proc – znaczące.

  Utrudniony dostęp do nowych aut wpływa na rynek carsharingu. Napędza zainteresowanie klientów, ale też spowalnia rozwój firm

Konsumenci wstrzymali swoje zakupy, głównie modowe, zaraz po ogłoszeniu lockdownu, czyli ok. 13 marca – kontynuuje ekspertka z Grupy Domodi.. – Wiązało się to przede wszystkim z obawą o to, co czeka nas w najbliższej przyszłości. Z uwagi na ograniczone wyjścia z domu najpopularniejsze zwykle w marcu kategorie – sukienki czy baleriny – nie były kupowane. Na popularności zyskały natomiast obuwie i odzież sportowa oraz wszystkie wygodne rzeczy sprzyjające pracy w domu – dresy, piżamy, wygodne kapcie. Oczywiście w połowie kwietnia, w związku z kolejnymi obostrzeniami, „wybuchła” nowa kategoria produktowa – maseczki.

Według ankiety w Grupie Domodi praca zdalna uruchomiła korzystne zjawisko dla branży e-commerce – Polacy częściej korzystali z internetu i chętniej robili w nim zakupy. Przewidywania firm w tej kwestii są optymistyczne. 68 proc. sklepów uważa, że w przyszłości zwiększy się popyt w sieci, 11 proc. stwierdza, że nic się nie zmieni w porównaniu z tym, z czym mierzyliśmy się do marca. Z kolei tylko 10 proc. zakłada, że popyt w sieci będzie niższy.

Przewidujemy, że zdecydowana większość użytkowników pozostanie wierna online’owi. Po lockdownie nie otworzyło się wiele sklepów w galeriach handlowych, które pozostają w reżimie sanitarnym, ograniczają liczbę osób, które mogą w nich przebywać. Dlatego też część sklepów zdecydowała się na sprzedaż wyłącznie w kanale internetowym, gdzie popyt jest stale wysoki. Wiele sklepów stacjonarnych nie zatowarowało się w nowe kolekcje, które  są dostępne tylko w ich magazynach online’owych oraz na stronach www – zauważa Marta Kaleta-Domaradzka.

Ponadto firmy z branży fashion zdecydowały się na wcześniejsze wprowadzenie śródsezonowych wyprzedaży, tzw. mid season sales, które w przypadku kolekcji wiosennych rozpoczynały się zwykle w połowie kwietnia. Tymczasem w tym roku pojawiły się w marcu i sięgały do 30 proc. ceny. Konsumenci mogą się spodziewać kolejnych obniżek. Magazyny sklepów odzieżowych są wypełnione po brzegi i wyprzedaże mają na celu wyeliminowanie zapasów, które zalegają po okresie mniejszych obrotów w marcu i kwietniu.

  Chorzy na COVID-19 łatwiej dodzwonią się do sanepidu. Powstaje dodatkowe call center finansowane przez ubezpieczycieli

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/branza-fashion-umacnia,p533508771